Jestem mamą dwójki małych dzieci. Cała nasza czteroosobowa rodzina to wegetarianie. Opowiem Ci dlaczego tak wybraliśmy i jak to się nam sprawdza na co dzień. Może i ty zechcesz jeść mięsa choć trochę mniej.
Spis treści
Jak było kiedyś?
Nigdy nie byłam wielkim pasjonatem dań mięsnych. Jadłam kiedyś mięso, bo namawiali mnie do tego rodzice, bo wydawało mi się, że tak trzeba. Zawsze mówiono nam, że różnorodna dieta jest najlepsza. Moja świadomość tego co należy jeść nie była taka, jak teraz. Brakowało mi też wiedzy na temat żywności, zdrowia i ekologii. Wydaje mi się, że to jedzenie które mieliśmy te powiedzmy 20 lat temu, było też inne, lepsze. A tak naprawdę schemat jedzeniowy wynosi się też z domu, a w moim mięso się jadło.
Widziałam też skąd to mięso się bierze. Pamiętam widok kury biegnącej bez głowy, martwego zająca, który czekał na patroszenie. Widziałam też jak znikają króliki, którym nadawałam imiona i dokarmiałam je przez klatkę. Na stole w kuchni pojawiał się też cały indyk czy pół świniaka.
Jak się zdecydowaliśmy na bycie wege?
Decyzja o zaprzestaniu jedzenia mięsa kiełkowała w głowie mojej i mojego męża przez jakiś czas. W tym czasie mieliśmy już sporą grupkę znajomych wegetarian czy wegan, którzy dzielili się z nami swoimi doświadczeniami. Oglądaliśmy też sporo dokumentów dotyczących zdrowego jedzenia i ekologii. W naszej diecie pojawiało się też sporo dań bezmięsnych. I tak około 3 lata temu zdecydowaliśmy się zrezygnować z produktów mięsnych i mleka. Sporadycznie (2 max 3 razy w roku) jemy ryby. Takim wyjątkiem od reguły jest na przykład Wigilia, lub jak po tygodniowym pobycie w małej miejscowości nad morzem nie możemy już patrzeć na pierogi i placki ziemniaczane.
Dlaczego nie jemy mięsa?
Odpowiedz jest dość prosta. Jedzenie mięsa nie jest niezbędne do życia. Według Amerykańskiej Akademii Żywienia i Dietetyki zbilansowana dieta wegetariańska, w tym także wegańska, jest bezpieczna i może być stosowana w każdym wieku. Oznacza to, że realizuje ona zapotrzebowanie na energię i składniki odżywcze. Akademia dodaje, że taka dieta może przynieść również korzyści zdrowotne w profilaktyce i leczeniu niektórych chorób, takich jak: choroby serca, nadciśnienia, cukrzycy typu 2, raka, prawidłowego poziomu cholesterolu czy otyłości.
Oczywiście nie twierdzę, że odstawiając mięso, będziesz zdrów jak ryba i unikniesz wszystkich chorób. Na nasze zdrowie wpływa też wiele innych czynników takich jak geny, tryb życia, a także to czym oddychamy i co nas otacza. Dieta to tylko część tej układanki.
Na niejedzenie mięsa ma też wpływ kilka innych czynników. Produkcja mięsa budzi wątpliwości etyczne i szkodzi środowisku. Do tego dochodzą aspekty związane z samopoczuciem. Już po tygodniu od odstawienia mięsa zauważyliśmy wzrost energii, łatwość koncentracji i brak zaparć. Dobrym przykładem jest mój mąż, który w każdy weekend musiał odespać poranne wstawanie w ciągu tygodnia, a nawet jak już wstał, to czuł się zmęczony. Po odstawieniu mięsa zaczął wstawać w okolicach siódmej rano i twierdził, że jest super wyspany.
Jakie jest jest stanowisko WHO w sprawie spożywania mięsa?
Według Światowej Organizacji Zdrowia i Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (IARC) spożycie przetworzonego mięsa zostało sklasyfikowane jako rakotwórcze, a czerwone jako prawdopodobnie rakotwórcze.
- Mięso przetworzone – mięso, które zostało przetworzone poprzez solenie, peklowanie, fermentację, wędzenie lub inne procesy mające na celu wzmocnienie smaku lub poprawę konserwacji.
- Mięso czerwone – nieprzetworzone mięso z mięśni ssaków, takie jak wołowina, cielęcina, wieprzowina, jagnięcina, baranina, mięso końskie i kozie.
Organizacje te nie zabraniają jeść mięsa. Jest ono dozwolone ze względu na różne wartości odżywcze. Apelują jednak, aby jego spożycie ograniczyć. Na przykład Światowa Fundacja Badań nad Rakiem (WCRF, World Cancer Research Found) zaleca, aby w diecie nie przekraczać ilości 350 -500 gramów czerwonego mięsa na tydzień. Według ich piramidy żywienia można je jeść maksymalnie trzy razy w tygodniu. Mięsa przetworzonego należy unikać.
Brak mięsa w diecie to dbałość o środowisko
Gołym okiem można zobaczyć jak otaczający nas świat zmienił się przez ostatnie 30 lat. Zmienia się krajobraz, pogoda, powietrze którym oddychamy. Coraz częściej dotykają nas kataklizmy. Jak ten świat będzie wyglądał za kolejne 30 lat? W jakim świecie będą żyć nasze dzieci?
Pamiętam, gdy kiedyś podczas podróży samochodem, na otaczających polach rosło zborze, ziemniaki i inne warzywa. Teraz bardzo często widać tam rosnącą kukurydzę (z przeznaczeniem głównie na paszę) lub pasące się krowy. W raporcie Greenpeace „Tuczenie problemu” czytamy, że 71% ziemi rolnej w Unii Europejskiej przeznaczane jest na produkcję paszy i wypasanie zwierząt…
Kolejnym aspektem jest woda. Wylicza się, że osoba na diecie wegetariańskie zużywa 1100 litrów wody na dobę. Jest to cały ślad wodny, czyli woda potrzebna na wytworzenie i przygotowanie jedzenia. Jedzenie mięsa wiąże się z użyciem ponad dziesięciokrotnie większej ilości wody. Hodowla zwierząt na ubój powoduje też olbrzymie zanieczyszczenie wody. Przykładowo w USA produkcja mięsa powoduje więcej zanieczyszczeń wody niż jakakolwiek inna gałąź gospodarki. Powołując się na Proveg International stosowanie diety wegetariańskiej lub wegańskiej przez 30 dni pozwala zaoszczędzić 39000 litrów wody. Może wydaje się to dość abstrakcyjne, ale należy wziąć pod uwagę, że ślad wodny jednego kilograma wołowiny to 15000 litrów wody.
Diety bazujące na produktach pochodzenia roślinnego mają też mniejszy wpływ na wzrost emisji gazów cieplarnianych. Źródła podają, że jest to nawet 45% mniejsza emisja rocznie w przeliczeniu na mieszkańca. Proveg International wyliczył, że dieta wegańska przez 30 dni zaoszczędza 62 kg CO2, co pozwala na przejechanie 520 kilometrów. A dieta wegetariańska 44 kg CO2 do przejechania 370 kilometrów. Do wyliczenia przyjęto założenie, że nowy samochód emituje 120 gramów CO2 na kilometr.
Etyka
Można byłoby mówić dużo o tym jaką drogę musi przejść zwierzę, aby trafić na nasz talerz. Zaczynając od tego jak jest trzymane, tuczone, a potem w jaki sposób zabijane. Aby temu zapobiec lub chociaż trochę zmniejszyć cierpienie zwierząt ponownie posłużę się wyliczeniami Proveg International. Według nich spożywanie mniejszej ilości (lub zaprzestanie jedzenia) produktów pochodzenia zwierzęcego, takich jak mięso, nabiał i jaja, oszczędzisz zwierzętom niepotrzebnego cierpienia i śmierci. Będąc na diecie roślinnej przez 30 dni ratujemy życie 6 zwierzętom. Czyli wciągu 10 lat możesz uratować życie około 170 zwierzętom lądowym. Do tego ratujemy też ryby. Spożycie ryb często jest podawane w kilogramach lub tonach, więc trudno wyliczyć możliwą liczbę uratowanych ryb. Według ostrożnych szacunków organizacja wylicza 4,5 ryby uratowane miesięcznie.
Od czego zacząć ograniczanie spożycia mięsa?
Jeśli chcesz tylko ograniczyć spożycie mięsa, to nie czekaj, tylko to zrób. Nie wymaga to żadnego przygotowania. Może po jakimś czasie stwierdzisz, że mięso nie jest Ci potrzebne i uda Ci się je wyeliminować. Metoda małych kroków zawsze ma sens.
Jeśli planujesz przejść na dietę wegetariańską lub wegańską w zdrowy sposób, to wymaga to małego przygotowania. Należy pamiętać, aby dieta była zbilansowana. Wegetarianie powinni zwracać szczególną uwagę na spożywanie pokarmów bogatych w wapń, żelazo i cynk. Należy też pamiętać o witaminie B12 (szczególnie przy diecie wegańskiej). Aby ją uzupełnić można skorzystać z żywności wzbogacanej lub suplementacji.
Jeśli nie posiadasz zbyt dużej wiedzy na temat żywienia, to można skorzystać z gotowych jadłospisów lub z pomocy dietetyka. Można znaleźć osoby, które specjalizują się w dietach roślinnych. Jednym z takich miejsc jest na przykład WegeCentrum.
Obojętnie jak się odżywiasz, pamiętaj o badaniach krwi! Bez względu na dietę każdy powinien wykonywać badanie minimum raz do roku. Dzięki badaniom krwi możemy na wczesnym stadium wykryć wiele chorób, w tym nowotwory i choroby układu limfatycznego (chłonnego). Badania krwi pozwolą na wykrycie niedoborów, na wstępne rozpoznanie niedokrwistości i ich różnicowanie, stanów zapalnych, infekcji i małopłytkowości.
W poniższym poście możesz zobaczyć jakie badania warto wykonać przy dietach roślinnych:
Dieta wegetariańska – co jeść?
Należy pamiętać, że nasza rodzima kuchnia jest bogata w dania jarskie. Zaczynając od pierogów, babki ziemniaczanej, różnych placków czy nadziewanej papryki czy cukinii. Do tych dań należy też dorzucić sporą ilość strączków i jak najwięcej warzyw. Moja mama zawsze opowiadała, że kiedyś jadło się dużo kasz i warzyw i ludzie tak nie chorowali. Mięsny posiłek pojawiał się tylko w niedzielę. Dla swojego zdrowia i dla planety warto do tego wrócić.
Inspiracji na dania można szukać w książkach kucharskich lub w Internecie. Możliwości jest bez liku. Ja z całego serca polecam Jadłonomię (wszystkie dania wychodzą mi pysznie, są też proste w wykonaniu) czy Misę mocy (to jest kuchnia wegańska, bezglutenowa i bez cukru) albo Mamę na roślinach (szczególnie jeśli macie dzieci). Warto tez szukać inspiracji w kuchniach świata. Wielu mieszkańców Bliskiego Wschodu nie je mięsa przez całe swoje życie. Wiele dobra można znaleźć na tamtejszych talerzach.
Jeśli sami nie umiecie lub na początku nie chcecie gotować, to jest wiele roślinnych cateringów, choć nie będzie to super ekologiczne. Można też wybrać się do wegańskich restauracji, aby zainspirować się serwowanymi tam daniami. Niektóre knajpy serwują prawdziwe cuda na talerzu.
Wzbogać swoją kuchnię
Na koniec kilka trików, aby w łatwy sposób podnieść wartość odżywczą swoich pokarmów. Nawet jeśli dalej chcesz być mięsożercą, to warto jeść dobrze i znać kilka trików, aby zwiększyć wartość odżywczą swoich posiłków.
- Makaron roślinny – można kupić np. z grochu, soczewicy, ciecierzycy czy jarmużu. Gotując makaron tradycyjny dorzuć też trochę roślinnego. Aby roślinny makaron smakował lepiej, gotuj go o 1 minutę mniej niż zaleca producent. Al dente smakuje o niebo lepiej.
- Czerwona soczewica – dorzuć garść soczewicy do zup, sosów, koktajlów czy placków. Czerwona soczewica nie zmienia smaku potrawy, a jest bogata w żelazo (3,3 mg w ½ szklanki), kwas foliowy (179 mg), białko (9 g), błonnik (7,9 g), magnez (36 mg) czy potas (369 mg).
- Mąka z ciecierzycy – mąka ma specyficzny smak. Potrawy wykonane tylko z niej nie są w moim stylu. Warto ją jednak jeść, gdyż zawiera dużo białka (w ½ szklanki to 22,4 g), błonnika (10,8 g), żelaza (4,9 mg), magnezu (166 mg), kwasu foliowego (437 mg), wapnia (45 mg), czy potasu (846 mg). Mój sposób na tę mąkę, to dodać odrobinę to dań z mąki. Np. zawsze dodaję łyżkę mąki z ciecierzycy do naleśników.
- Posypki – mielone pestki z dyni czy orzechy nerkowca, płatki drożdżowe, ekspandowany amarantus, prażony sezam czy mielone siemię lniane – wystarczy posypać nimi danie, np., z makaronem, będzie pysznie i zdrowo.
- Pasty kanapkowe – kilka przykładów to: humus, pasta z zielonego groszku, czerwona fasola z suszonymi pomidorami, smalec z białej fasoli czy pasta z bobu.
- Gofry – w sieci znajdziecie super przepisy na wegańskie gofry ze strączków. Możecie zacząć od gofrów z białej fasoli czy cieciorki z przepisów Mamy na roślinach.
- Koktajl – robiąc koktajl, na początek dorzuć trochę nasion. Polecam łyżkę siemienia lub nasion chia. Można też dodać łyżkę masło orzechowego.
To tylko garść pomysłów na dobry początek. Jestem bardzo ciekawa co robisz Ty, aby Twoje roślinne posiłki były jeszcze bardziej wartościowe?