„Montessori. Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat” to książka, która wpadła mi ostatnio w ręce i jest tak wartościowa, że postanowiłam Ci ją polecić 🙂 Do kompletu jest jeszcze „Montessori. 80 zabaw z dziećmi”, która jest jest świetnym uzupełnieniem. Obie z wydawnictwa Samo Sedno.

Jak wspierać rozwój dziecka, no jak?

Jeszcze jako przyszła mama szukałam informacji o wspomaganiu rozwoju dziecka. W trakcie tych poszukiwań dotarłam do metody Marii Montessori. Był 2015 rok i na rynku nie było jeszcze zbyt wielu dostępnych publikacji. Czytałam sporo zagranicznych blogów, książki w języku angielskim. To było błądzeniem po omacku. A przecież szukałam tak prostych rzeczy!

Jak synek miał 1,5 roku, zaczęłam studia podyplomowe z edukacji wczesnej Metodą Montessori w Polskim Instytucie Montessori. Do dziś jestem nimi zachwycona. Nie spełniły jednak swojego zadania w pełni – moje dziecko nie zachwycało się (co mnie dziwiło, ale teraz wiem, że on taki po prostu jest) wystudiowanymi prezentacjami, które pasują do montessoriańskiego przedszkola. To w połączeniu z moim perfekcjonizmem prowadziło często do mojej frustracji. Brakowało nam zaadaptowania tej metody do warunków domowych i jego charakteru.

montessori wychowanie dziecka recenzja (2)

Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat

Jest sporo opracowań, jak działać z Metodą Montessori w placówkach, a mało o tym, jak to robić w przestrzeni domowej. Przełożenie 1:1 wszystkich założeń jest trudne, jeśli nie niemożliwe. Trzeba pamiętać, że relacja rodzic-dziecko zawsze będzie się różnić od tej nauczyciel-dziecko. A przestrzeń domowa służy wielu celom i osobom. Prawdopodobnie nie jesteśmy w stanie sprawić, by była w 100% bezpieczna i dedykowana wyłącznie dzieciom i ich potrzebom, bo korzystają z niej także dorośli. Trzeba znaleźć złoty środek w relacji z dzieckiem, samym sobą, partnerem i przestrzenią.

Któregoś dnia dostałam maila z opisem książki Bei Munoz z Tigriteando „Montessori. Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat” i pomyślałam, że to może być coś, co pomoże mi poukładać wszystko na nowo. Zresztą, przeczytaj, co napisała sama autorka:

Beatriz M. Munoz

Musiałam pokazać, że istnieją inne wersje metody Montessori, praktykowane w małych mieszkaniach, z nieuczesanymi dziećmi, które nie są ubrane jak do zdjęć na Pintereście.

Jakbym czytała o nas.

montessori wychowanie dziecka recenzja (2)

Książka ma aż 304 strony i każda jest pełna wartościowych treści. Naprawdę. Autorka czerpie z Metody Montessori, a także NVC (Porozumienia bez przemocy), tworząc spójne podejście, które szczegółowo opisuje. Robi to w bardzo przyjazny sposób, książkę można czytać „od deski do deski”, albo wybierając poszczególne działy, nie gubiąc się po drodze. Najważniejsze kwestie są kilkukrotnie powtarzane w różnych miejscach, dzięki czemu łatwiej je zrozumieć i przyswoić. To wszystko sprawia, że możesz otworzyć książkę na dowolnej stronie, poczytać tyle, ile akurat możesz i za każdym razem wziąć coś dla siebie.

Metoda Montessori w domu

Książka przekazuje też bardzo dużo wiedzy na temat samej Metody Montessori, więc jest fantastyczną pozycją na pierwsze spotkanie z jej założeniami. Opowiada o samej Marii, jej doświadczeniach, określonych przez nią etapach rozwoju człowieka i fazach wrażliwych. Przedstawia główne założenia metody i odnosi je do życiowych sytuacji. Zarówno tych, jakie nas samych mogły spotykać w dzieciństwie, jak i anegdot z jej życia rodzinnego, dotyczących jej córek. Nie są to więc sucho podane zasady, tylko przełożone na język łatwy do zrozumienia, a więc proste do wdrożenia.

Autorka pisze również o naszym podejściu do tematu dzieciństwa i zmianach, jakie w nim następują. Daje bardzo dużo cennych rad, a przede wszystkim pokazuje, w jaki sposób można się starać zrozumieć nasze dziecko. Z czego wynika jego zachowanie na danym etapie życia. Korzysta z NVC (Non-Violent Communication – Porozumienia bez przemocy) i proponuje rozwiązania, po jakie może sięgnąć rodzic w napiętych sytuacjach. Wtedy, gdy tracimy panowanie nad sobą. Omawia też budowę mózgu i tłumaczy, jak pracuje właśnie w takich trudnych momentach – i u dorosłych, i u dzieci.

montessori wychowanie dziecka recenzja (2)

Bardzo, bardzo dużo wiedzy o rozwoju dziecka w pierwszych 6 latach życia. Etapach, przez jakie przechodzi każdy maluch. Zgodnie z tym, co wymyśliła Maria Montessori, a co potwierdzają współcześnie żyjący neurobiolodzy i inni badacze. Książka jest o trudnych sytuacjach, jakie będziemy spotykać, ale też przede wszystkim o tym, jak się w nich odnaleźć i jak z nimi pracować. I to jest super, bo staje się świetnym narzędziem rodzica.

Przygotowanie montessoriańskiego otoczenia w domu

Czytając „Montessori. Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat” znajdziesz też sporo wskazówek, według których możesz przygotować przestrzeń w swoim domu, by ułatwić samodzielność dziecka. Wszystko to krok po kroku, bez stresu. Autorka nie promuje kupowania miliona rzeczy, skupia się raczej na wykorzystywaniu zasobów, które już posiadamy. Pokazuje, że nie musimy robić z domu placówki, a zwykłe zabawki też mogą mieć swoje miejsce w montessoriańskiej przestrzeni.

W całej książce pojawiają się zdjęcia poszczególnych aktywności, które możemy zaprezentować naszym dzieciom. Cała lista różnych zabaw (aż 100) dla dzieci do 3 roku życia znajduje się pod koniec książki. Są to zabawy wspierające samodzielność dziecka, odpowiadające jego potrzebom rozwojowym i co najważniejsze – większość z nich nic nie kosztuje. Można je traktować intuicyjnie. W naszym domu przygotowywanie banana wygląda inaczej niż w placówce przedszkolnej. To znaczy, że w domu możemy pokazywać jak my coś robimy (wycieramy nos, myjemy stół, zamiatamy podłogę), a nie jak wyglądają montessoriańskie prezentacje.

Są też rady dla rodziców starszych dzieci (3-6 lat), np.: jak prezentować materiały i czynności dzieciom, czy jak sprawdzić, czy dana aktywność jest zgodna z pedagogiką Marii Montessori. Przedstawia też poszczególne obszary nauki, w których możemy tych aktywności szukać.

Całość kończy lista wniosków podsumowujących książkę, a także aneksy z listą książek M.M., zwrotami zachęcającymi do okazywania dzieciom bezwarunkowej miłości, czy arkuszem obserwacji aktywności.

Gotowe propozycje aktywności montessori

Szczegółowe opisy aż 80 zabaw są opisane w książce „Montessori. 80 zabaw z dziećmi” autorstwa Beatriz M. Munoz i Nitdii Aznarez, po które również warto sięgnąć. Są dopełnieniem treści z pierwszej książki. Pozwalają w kilka chwil zainspirować się i przygotować do działania z dziećmi, bo wiele z potrzebnych materiałów mamy już w domu.

Na końcu jest też 10 stron z gotowymi materiałami do pracy z dzieckiem – kalendarzami, kartami trójdzielnymi z ptakami i drzewami, a także kartami z tropami zwierząt. Wystarczy wyciąć! Jest też sporo materiałów do pobrania ze strony podanej w książce (wraz z kodem dostępu) i wydrukowania.

Poszczególne zabawy opisane są dość obszernie, z podaną listą potrzebnych materiałów, przebiegiem działań i podpowiedziami. Wszystkie zostały podzielone na 7 działów: życie praktyczne, materiały sensoryczne, język, matematyka, upływ czasu, świat natury i na świeżym powietrzu.

montessori 80 zabaw dla dzieci
montessori 80 zabaw dla dzieci
montessori 80 zabaw dla dzieci

Przewodnik w wychowywaniu bez poczucia winy

„Montessori. Wychowanie dziecka w wieku 0-6 lat” to przewodnik, który wskazuje drogę, ale absolutnie nic nie narzuca. Książka jest bardzo wspierająca (ach, ten duch NVC) i myślę, że lektura jej dobrze Ci zrobi, jeśli zmagasz się z poczuciem winy.

Myślisz, że za mało czasu poświęcasz dzieciom? Że powinnaś tworzyć cudowne materiały edukacyjne? Albo wydawać masę pieniędzy na pomoce Montessori? A może cierpisz, bo różowa wieża, którą kupiłaś, stoi i się tylko kurzy? Ja zadawałam sobie wszystkie te pytania i domyślam się, że nie jestem jedyna.

Munoz pisze o odrzuceniu poczucia winy, by być szczęśliwą. Pokazuje, jakie to bezsensowne i bezpodstawne. I ma rację! Wielokrotnie powtarza, że to właśnie dbanie o siebie jest niezbędną kwestią w rodzicielstwie. Mama i tata mają działać w zgodzie z samymi sobą. I jeśli chcą się zmieniać (a to naturalna i pozytywna kolej rzeczy), to cierpliwie i spokojnie, pamiętając o swoich potrzebach.

Dla mnie to jest najważniejsze, co wyciągnęłam dla siebie z tej pozycji. Wiem, że poczucie winy w rodzicielstwie wpędziło mnie w depresję i czuję, że ta książka mnie wspiera. Mam wrażenie, jakbym czytała o sobie: o drodze, jaką przeszłam i o tej, która mnie czeka, bo w końcu mam nieco młodsze dzieci od najstarszej córki autorki. I czuję się spokojniejsza.

To NIE JEST książka, która mówi MUSISZ, TRZEBA, TERAZ. To jest książka o spokoju, wspieraniu się i o tym, że na wszystko przyjdzie odpowiedni czas. I że to rodzina i relacja są najważniejsze w wychowywaniu – i jeśli tylko na to znajdziesz chwilę, to jest super! A każda czynność wykonana z dzieckiem ma ogromną wartość dla jego rozwoju.