Spis treści
Lanolinowanie – co to za procedura?
Lanolinowanie wełny – dla jednych czarna magia, dla innych przyjemna część wielopieluchowania. Świeżo upieczonym wielorodzicom może się wydawać, że pielęgnacja wełnianych otulaczy jest na tyle skomplikowana, że nie opłaca się poświęcać na to czasu… Błąd! Opieka nad tzw. wełniakami może byc łatwa i przyjemna – wystarczy odpowiednio się do tego przygotować. Jednocześnie wełna odpłaci się cudownymi właściwościami, które możemy docenić zarówno latem, jak i zimą. Jak to zrobić, żeby nie zrazić się do wełny nieudaną kuracją? Zaraz spróbuję wszystko wyjaśnić.
Najpierw opowiem o samej lanolinie.
Lanolina – wosk o cudownych właściwościach
Lanolina jest substancją pozyskiwaną z tłuszczu znajdującego się na powierzchni skóry i wełny owiec. Podczas niepogody owce produkują lanolinę, aby zapewnić sobie odpowiednią termoizolację na chłodne i wilgotne dni. Po strzyżeniu, oczyszczeniu, wytopieniu i suszeniu uzyskuje się bazę do tworzenia wszelkich maści, kremów, balsamów czy pomadek. Lanolina świetnie wiąże się z wodą, nie tracąc konsystencji, dzięki czemu wykorzystywana jest w różnych działach przemysłu: od kosmetycznego, przez apteczny i stolarski, po stoczniowy (lanolina służy również do konserwacji statków).
Właściwości lanoliny
Jak już wspomniałam, lanolina ma mnóstwo cech, które wyróżniają ją na tle innych surowców. Może być wykorzystywana zarówno w swojej surowej postaci, jak i w połączeniu z innymi składnikami. Oto niektóre z jej właściwości:
- termoizolacyjne;
- antybakteryjne;
- antystatyczne;
- natłuszcza, nawilża, uelastycznia i zmiękcza skórę;
- chroni skórę przed pękaniem, wysuszeniem, mrozem i wiatrem;
- wspomaga gojenie ran;
- rozkłada mocz na wodę i sole;
- hamuje odparowanie wody.
Więcej o lanolinie przeczytasz w naszym artykule: Lanolina co to jest? Poznaj jej właściwości i zastosowanie.
Lanolinowanie wełny – jak zabezpieczyć pieluszki przed wilgocią
Lanolinowanie to nic innego, jak przywrócenie włóknom wełny zewnętrznej warstwy ochronnej. To właśnie dzięki niej otulacze są zabezpieczone przed wilgocią. Można to zrobić na dwa sposoby:
- korzystając z gotowej kuracji – wystarczy tylko rozpuścić w gorącej wodzie i poczekać, aż wystygnie;
- rozpuścić lanolinę bezwodną w roztworze z mydłem.
Sama procedura lanolinowania nie jest skomplikowana. Należy jednak pilnować, aby na każdym etapie temperatura wody była zbliżona do tej, z której wyjęliśmy właśnie wełniaka. Nie należy również wykręcać otulaczy, a jedynie “wdeptywać” w ręcznik.
Lanolinowanie wełny zaleca się powtarzać co 2-3 miesiące lub w momencie, kiedy widzimy konieczność ponownego wykonania kuracji (wełniak przecieka).
Lanolinowanie – etapy
Do przygotowania kuracji lanolinowej według mojego sposobu potrzebujemy następujących rzeczy:
- minimum półlitrowe naczynie, np. słoik;
- wieksze, kilkulitrowe naczynie, np. miska lub garnek;
- łyżeczka;
- płatki mydlane (lub mydło i tarka);
- lanolina bezwodna;
- ew. termometr;
- wrzątek;
- woda o temperaturze pokojowej.
Krok po kroku
W swojej „wełnianej karierze” zdążyłam przetestować kilka sposobów na lanolinowanie. Osobiście wybrałam taki, który łączy ze sobą niedługi czas oczekiwania między przygotowaniem kuracji, a zanurzeniem wełniaków (potrafiłam przegapić moment odpowiedniej temperatury kuracji ;)) oraz łatwość całej procedury. Oto sposób, który u mnie sprawdza się najlepiej:
- do słoika wlewam 200ml wrzątku;
- wsypuję łyżeczkę płatków mydlanych i mieszam do rozpuszczenia;
- dodaję płaską łyżeczkę lanoliny i mieszam do rozpuszczenia;
- mieszamy tak długo, aż nasz roztwór stanie się jednolicie mleczny;
- do drugiej miski wlewam 1,2l wody w temperaturze pokojowej;
- do wody w misce dolewam roztwór, cały czas mieszając;
- jeśli masz termometr, to możesz upewnić się, czy kuracja nie przekracza 30st C;
- zanurzam otulacz w kuracji, chwile ugniatam, żeby włókna wciągnęły płyn (osobiście lanolinuję wysuszone otulacze);
- dociskam wełniaka słoikiem;
- po max. 6 godzinach moczenia wyjmuję otulacz;
- do innej miski lub umywalki nalewam czystej wody o podobnej temperaturze, jak kuracja, z której właśnie wyjęłam otulacz;
- płuczę i ugniatam otulacz w misce z czystą wodą, aby pozbyć się mydła;
- wyjmuję z wody wyciskam w rękach (nie wykręcam);
- kładę na ręcznik, przykrywam drugim i depczę;
- układam płasko na suszarce.
Jeżeli podczas robienia kuracji na powierzchni tworzy się tłusty kożuch, należy dodać odrobinę mydła i zamieszać ponownie.
Po kuracji na otulaczu może pozostać klejąca się powłoka. O ile nie przeszkadza nam to odczucie, to można poczekać kilka prań, aż zniknie.
Lanolinowanie wełny – instrukcja obrazkowa
A co z gatkami i longami?
Powyższe proporcje sprawdzają się na 1 sztukę otulacza. W przypadku gatek używanych na nocne pieluchowanie proponuje użyć podwójnej porcji, a przypadku dwuwarstwowych longów czy baggy – nawet potrójnej. Dużo też zależy od wełny, z której stworzony jest produkt. Niektóre w ogóle nie potrzebują lanolinowania i można ich używać od nowości do momentu, aż zaczną przepuszczać wilgoć. Otulacze marki Malunio są już zalanolinowane przez producenta.
Ile lanolinujacych, tyle kuracji
Znacie powiedzenie „ile kucharek, tyle kuchni”? To samo tyczy się sposobów lanolinowania – niby każdy dąży do tego samego celu, ale droga do niego może być zupełnie różna.
Tak jak wcześniej wspomniałam, powyżej przedstawiłam sposób na lanolinowanie, z którego ja korzystam. O ile jesteście zadowoleni ze swojego sposobu, a różni się on od mojego, to wszystko gra!
Jest równie dobrze, jeśli:
- nie suszysz otulacza między praniem, a lanolinowaniem;
- przygotowujesz kurację w słoiku;
- robisz zbiorową kurację większej ilości wełniaków w jednym naczyniu (ale najlepiej dobierać podobne kolory);
- używasz płynu do naczyń (nie balsamu, tylko klarownego) zamiast mydła;
- rozpuszczasz kurację w pełnej objętości wody i czekasz, aż wystygnie;
- zmieniasz kolejność rozpuszczania składników;
- nie lanolinujesz po zakupie – używasz i dopiero wtedy, gdy zaczyna przeciekać, robisz kurację.
Procedury niekoniecznie polecane
Kontrowersjami owiany jest temat tzw. „lanolinowania na gorąco”. Polega to na tym, że wkładamy wełniaka do wystudzonego roztworu i podgrzewamy całe naczynie z zawartością do temperatury 70st C.
Nie bez powodu producenci zalecają lanolinowanie na zimno. Jeśli produkt zostanie uszkodzony podczas nie zalecanej procedury, to gwarancja na niego nie obejmuje. Warto o tym pamiętać.
Moje protipy
Mam pewien sposób na ponowne wykorzystanie lanoliny. Nie trzeba jej wylewać po jednym użyciu. Ja zazwyczaj korzystam z niej dwu- lub nawet trzykrotnie. Najpierw lanolinuję pojedynczo jasne i delikatne otulacze. Później rozrabiam nową kurację (robię ją cieplejszą), mieszam w stosunku 1:1 ze “starą” i rozlewam do misek. W ten sposób uzyskuję “mocniejszą” kurację i używam jej do ciemniejszych, grubszych i bardziej opornych na lanolinowanie otulaczy. Po ich zalanolinowaniu dorabiam ponownie nową kurację, która znów mieszam “ze starą” i lanolinuję gatki, longi i baggy.
Staram się lanolinować otulacze osobno chyba, że mają naprawde podobny odcień. Osobiście nie przepadam za robieniem kuracji w słoikach. Zdarzało mi się, że na bardzo jasnej i delikatnej wełny pojawiały się plamy spowodowane nierównomiernym pokryciem lanoliną. Z tego powodu bezpieczniej się czuję, gdy otulacz leży na płasko lub jest złożony maksymalnie na pół.
Wykorzystaną kurację można również zastosować do pielęgnacji rąk i stóp – w końcu każdemu należy się chwila relaksu 🙂
Nie bój się lanolinowania!
No i jak, nie taki diabeł straszny, jak go malują, prawda? Samo przygotowanie kuracji to zaledwie kilka minut, a przyjemność z używania wełnianych pieluszek jest nie do opisania!
Mamy małego bobaska od miesiąca na stanie i jestem po moich pierwszych lanolinowaniach jego otulaczy, longów i gatków. Pojawiły mi się pierwsze wątpliwości, będę wdzięczna za wyjaśnienie:
– dobrze rozumiem, że lanolinuje dopiero jak wełna przepuszcza, a nie po każdym praniu/zapieraniu kupy?!
– czy delikatna wilgoć na otulaczu to naturalna sprawa?
– co w sytuacji, gdy gatki przepuszczą, bo wkład ma niewystarczającą chłonność (np. u nas formowanki aż ociekają sikiem, jeśli w nocy w odpowiednim momencie nie wymienimy). Czy takie przepuszczenie to jest już znak, że trzeba lanolinować? Czy może jak wymienię wkład na bardziej chłonny to wełna dalej będzie dawała rade?
– czy jak otulacz ma delikatne zabrudzenie na gumie od mlecznej kupy to zapieram go i suszę, a lanolinowanie nie jest wymagane?
– jakiś protip na plamy na jasnej wełnie z mlecznej kupy? ♀️
– czy jak wełniaki siedzą w kuracji te 6h to kurację w trakcie mieszam/przewracam je na drugą stronę?
– dobrze zrozumialam, że jak przygotowuje kurację dla 3 takich samych otulaczy w jednej misce m to daje wszystkie składniki x3?
U nas tyle sików, że wszystko pływa i już sama nie wiem, czy to kwestia złego lanolinowania czy źle dobranych wkładów (chłonność). Czy jedno i drugie… No i czy każde przesikanie (u nas nawet parę razy dziennie) wiąże się z lanolinowaniem od nowa)?
Cześć 🙂
1) Lanolinujemy dopiero, jak wełna przepuszcza. Po kupce spłukujemy kupkę silnym strumieniem wody + pierzemy pieluszkę w płynie do prania wełny. Po siku gdy otulacz jest bardzo mokry przepłukujemy w wodzie. Gdy otulacz jest tylko wilgotny, bez wyraźnych plam wilgoci, odkładamy go do wywietrzenia.
2) Tak, delikatna wilgoć na otulaczu po użyciu jest normalna. Oczywiście po wewnętrznej stronie pieluszki. Otulacz należy odłożyć do wywietrzenia.
3) Nie, jeśli wkład jest aż ociekający, to wełna w końcu puści. Longi czy otulacz same też wchłoną trochę wilgoci, a potem puszczą. Pozostaje albo przewijanie, albo większa chłonność. Słyszałam historie, że longi na przykład nie puszczały, ale siku ciekło powolutku górą. Bo longi były pancernie zalanolinowane, a formowanka już nie dawała rady.
4) Zapierać otulacz wełniany po kupce. Jeśli nie przecieka, nie lanolinować. Po jakimś czasie idzie wyczuć bez zakładania na pupkę, że to już jest moment na lanolinowanie. I po prostu po kilku porządniejszych praniach wiadomo, że trzeba zalanolinować.
5) Mydełko kokosowe albo spray z korą z mydłokrzewu – to środki do wełny. A przede wszystkim zapierać jak najszybciej.
6) Podczas procesu lanolinowania nic nie trzeba robić. Ja po włożeniu wełniaka do słoika z kuracją ściskałam go kilka razy ręką, żeby na pewno nasiąknął dobrze.
7) Tak, jeśli zwiększamy ilość lanolinowanych otulaczy, to kuracja musi być odpowiednio bogatsza w lanolinę.
8) Jeśli wkład jest całkowicie mokry, to pieluszka musi przeciec. Trzeba przewijać częściej lub zmienić chłonność wkładu. Inaczej wełniaki będą w środku non-stop mokre (czyli do przepłukania w wodzie i suszenia i to też przyspiesza ewentualne filcowanie materiału). Jeśli wkład jest mokry w jednym miejscu, a i tak mamy przeciek, to trzeba poszukać wkładu szybciej rozprowadzającego wilgoć po całym wkładzie. Np.: taki z bawełną birdseye.
Mam nadzieję, że odpowiedzi będą pomocne 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Wielkie dzięki za wyczerpującą odpowiedź! Wygląda na to, że dobrze, że zapytałam… bo lanolinowałam otulacze po każdym przecieku ♀️ i dziwię się, że po 1,5 miesiącu wielopielo zeszło mi pół słoika lanoliny… jakoś czytając/ogladając różne tutoriale zakodowałam, że przeciek = lanolinowanie, ale nie wzięłam pod uwagę, że w sytuacji zbyt mało chłonnego wkładu może być inaczej. Wielkie dzięki za wyjaśnienie!
Mała dużo śpi i w dzień i w nocy, póki co. Więc pozostaje nam zaopatrzyć się w bardziej chłonne wkłady/formowanki i dodatkowe boostery.
Dziękuję za szybką konsultacje! 🙂