Czy spotkaliście się może kiedyś z takim kosmetykiem jak dezodorant w kremie? A może coś słyszeliście, ale nie bardzo wiecie, o co chodzi? A może po prostu chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej? Tak? To ten artykuł jest właśnie dla Was.

 

Dezodorant 

Kiedy słyszymy gdzieś słowo dezodorant, od razu pierwsza rzecz, jaka nasuwa się nam na myśl to kosmetyk w sprayu. 

Z pewnością większość z nas ma go w swojej łazience. 

Ale czy na pewno dezodorant w aerozolu jest jedyną opcją, aby czuć się świeżo i dobrze? I czy tylko ten kosmetyk, uchroni nas przed nieprzyjemnym zapachem potu? 

Otóż nie! Ale zanim o alternatywie dla sprayów, opowiem Wam kilka faktów związanych z dezodorantami, żebyście na końcu, mogli sami ocenić i zdecydować, co jest dla Was najlepsze. 

Pierwowzór dezodorantu

Pierwsze wzmianki o pierwowzorze współczesnych dezodorantów pochodzą z czasów Starożytnych Chin, ok 5,5 tysiąca lat temu. Używano wówczas minerałów, które zawierały glin. 

Również starożytni Grecy, Rzymianie czy Egipcjanie mieli swój odpowiednik dezodorantów w postaci olejków. 

Niestety w średniowieczu, potocznie nazywanym „wiekiem ciemnym” i słusznie jak się zaraz przekonacie, uznano, iż „czyste ciało i suknia, kryją nieczystą duszę”. Przez taki pogląd, średniowieczni mieszkańcy byli mocno na bakier z higieną, a temat dezodorantów ponownie pojawił się dopiero w XIX wieku. 

Kobieto, musisz pięknie pachnieć! 

Na początku XX wieku dr. Murphey wynalazł na własne potrzeby specyfik, który miał mu pomóc w powstrzymaniu, nadmiernego pocenia się rąk podczas pracy. 

Jego nastoletnia wówczas córka, podbierała mu ów płyn i nakładała go na pachy. Okazało się, że specyfik działa rewelacyjnie. 

Rezolutna dziewczyna, wykorzystała szanse i otworzyła firmę o jakże wymownej nazwie Odorono ( Odor! Oh no!). Początkowo jej dezodorant nie zdobył zaufania potencjalnych klientów, lecz panna Murphey nie zamierzała się szybko poddać. Dzięki agresywnej kampanii reklamowej, z której kobiety wprost dowiadywały się, iż zapach potu, może skutecznie odebrać im szanse na znalezienie męża, Murphey odniosła komercyjny sukces. 

Męska pacha też potrzebuje ładnie pachnieć  

 W 1935 roku, firmy kosmetyczne zachwycone sukcesem Murphey, wreszcie wprowadziły na rynek dezodorant dla mężczyzn. Również i w tym przypadku, aby zwiększyć sprzedaż i namówić niechętnych Panów na zakup produktów, które do tej pory były zarezerwowane wyłącznie dla pań, posunięto się w reklamach, do wykorzystania ich obaw przed utratą pracy. Dziś może dziwić taka reklama i pewnie niewiele Panów uwierzyłoby w jej przesłanie, ale trzeba pamiętać, że w latach 30′ ubiegłego wieku trwał wielki kryzys ekonomiczny i o pracę było bardzo trudno. 

Dezodoranty – kosmetyk pierwszej potrzeby

Od momentu wprowadzenia na rynek dezodorantów dla mężczyzn, popyt na nie stale rósł, a firmy kosmetyczne zaczęły udoskonalać sposób ich aplikacji. 

Sprzedawana przez pannę Marphey woda toaletowa, musiała ustąpić miejsce dezodorantom w kulce, które od początku swojego istnienia, a więc od 1952 roku, cieszyły się gigantyczną popularnością.

Te zaś szybko zostały zdetronizowane przez wynalezione w latach 60′ dezodorantów w sprayu, które tak dobrze znamy.

Sekrety dezodorantu 

Wydawałoby się, że kosmetyk, który zawojował 80 % rynku, nie może być zły. Ale czy na pewno? Otóż okazało się, że ów genialny specyfik, który każdy chciał lub miał w domu, krył w sobie pewien specyficzny związek. 

Mowa oczywiście o freonie, który był stosowany jako gaz napędowy w pojemnikach dezodorantów, do uwalniania znajdującej się w nich cieczy i zamieniania jej w mgiełkę. 

Na pozór nietoksyczny i trwały gaz, okazał się zabójczy dla warstwy ozonowej, która chroni nas, przed szkodliwym promieniowaniem UV. 

W Polsce, całkowicie zakazano stosowania freonów w 1991 roku, a ich miejsce zastąpiły łatwopalne propan i butan. No to teraz już wiecie, dlaczego na dezodorantach w sprayu widnieje ostrzeżenie w kształcie płomienia. Oznacza on właśnie łatwopalność produktu. 

Alternatywa dla dezodorantu 

Istnieją alternatywy dla dezodorantów w sprayu. Wspomniane już wcześniej dezodoranty z aplikatorem w kulce, a także dezodoranty w sztyfcie. 

Jednak te pierwsze mają tendencje do sklejania się aplikatora, natomiast te drugie do wysychania, co znacząco utrudnia ich użytkowanie. Co nam zatem pozostaje? 

Ciekawą alternatywą są dezodoranty w kremie. 

Dezodorant w kremie 

Powiem szczerze, że to moje tegoroczne odkrycie.  

Jako dotychczasowa fanka dezodorantów w sprayu, początkowo nie wyobrażałam sobie korzystać z dezodorantu w postaci kremu. 

Krem kojarzył mi się wyłącznie z tymi nawilżającymi do buzi i ciała, a nie z czymś do nakładania na pachę. Ale jak to mówią „tylko krowa, nie zmienia zdania” i z czystej ciekawości postanowiłam wypróbować ten wynalazek, zwłaszcza, że większość dezodorantów w kremie to kosmetyki naturalne, czyli takie w których zawartość składników minimum w 95% musi być pochodzenia naturalnego lub pochodzić z ekologicznych upraw.

Moja przygoda z dezodorantem w kremie 

Początkowo zaskoczyła mnie wielkość takiego dezodorantu. Był to mały słoiczek za dość wysoką cenę, w porównaniu do dezodorantów w sprayu. Ale jak się później okazało to maleństwo jest niesamowicie wydajne. Kupiłam go dla siebie, ale cytrusowy zapach spodobał się też mojemu mężowi i tak oto, ten niezwykły kosmetyk, który oboje stosowaliśmy każdego dnia, starczył nam aż na trzy miesiące. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem. 

W końcu w tym samym czasie każde z nas zużyłoby od 3-4 dezodorantów w sprayu, a ich koszt znacząco przekroczyłby cenę dezodorantu w kremie. 

Jak stosować dezodorant w kremie?  

Sama aplikacja takiego dezodorantu okazała się niezwykle prosta. Wystarczyło nabrać niewielką ilość na palce, nanieść na pachę i rozsmarować. Formuła lekkiego musu sprawiała, że dezodorant rozprowadzał się równomiernie i nie trzeba było czekać aż się wchłonie. Co ważniejsze, nie zostawiał plam na ubraniach, a cytrusowy zapach towarzyszył nam przez cały dzień, skutecznie dając poczucie świeżości i komfortu. 

Rozmiar XS 

Na plus okazał się również rozmiar kosmetyku. Mały szklany słoiczek, nie tylko bez problemu mieścił się na każdej półce, nie zajmując przy tym prawie wcale miejsca, ale również można go było spakować do niewielkiej damskiej torebki. 

W taki oto sposób kosmetyk kupiony z ciekawości zagościł na stałe w naszej łazience.

Dezodorant w kremie zdecydowanie na tak! 

Ten niezwykły produkt zachwycił nas nie tylko wydajnością, wspaniałym zapachem, cudownym składem, ale również samym opakowaniem, bo czy wpadlibyście na pomysł wykorzystać ponownie opakowania po dezodorancie w sprayu? Przyznam się szczerze, że ja to bym się nawet trochę tego obawiała. Natomiast mały szklany słoiczek po dezodorancie w kremie, porządnie umyty i wyparzony, śmiało może posłużyć nam do przechowywania przypraw. Będzie też świetnym pojemnikiem na drobną biżuterię, czy uroczą mini doniczką dla młodych sadzonek. 

dezodorant w kremie

Mini test 

Ponieważ na rynku pojawia się coraz więcej firm, które zajmują się produkcją kosmetyków naturalnych, postanowiliśmy z mężem zrobić mini eksperyment porównawczy, dwóch dezodorantów w kremie o bardzo podobnym zapachu, lecz dwóch różnych firm. Mowa tu o dezodorancie Cytrusowo-ziołowy od firmy Cztery Szpaki oraz dezodorancie z ylang-ylang, trawą cytrynową, bergamotką i cytryną od Shaushka.

Nasze spostrzeżenia

Obydwa dezodoranty mają przyjemny, cytrusowy zapach, lecz ten z firmy Cztery Szpaki, jest bardziej intensywny. Oba również dostępne są w niewielkich szklanych opakowaniach. 

Dezodorant cytrusowo-ziołowy od firmy Cztery Szpaki, przez to, że ma formułę zbliżoną do musu jest łatwiejszy w nabieraniu i aplikowaniu na skórę. Dezodorant od Shaushka ma delikatniejszy zapach, ale też, jego struktura jest bardziej zbita, co sprawia, że nieco ciężej się go użytkuje. 

Zapach obydwu dezodorantów utrzymywał się prawie cały dzień, ale już pod koniec lepiej wyczuwalny był dezodorant od Shaushka.

Żaden z nich nie pozostawił śladu na koszulce.  

Gdzie można kupić dezodorant w kremie?

W dobie cyfryzacji, najprościej zamówić go, przez internet. W sklepach ekologicznych czy takich, które działają w duchu zero waste, jak Rumiankowy Las. Znajdziesz tam szeroki wybór dezodorantów w kremie, a także inne produkty naturalne i ekologiczne różnych marek. 

Co w końcu wybrać? 

Myślę, że sama/sam wiesz najlepiej, co jest dobre dla Ciebie i tą decyzję pozostawiam już Tobie. 

Ja osobiście, cieszę się, że dałam szansę dezodorantom w kremie. Ich wydajność, łatwość użytkowania ale przede wszystkim wykorzystanie naturalnych składników, sprawia, że nie wyobrażam sobie wrócić do zwykłych dezodorantów.